Kliknij tutaj --> 🎟️ kanapki do pracy dzien wczesniej

Podane ceny są cenami netto, należy doliczyć podatek VAT 8%. Patera Masters. 20 szt. 93 zł lub 25 szt. 98 zł. kanapki bankietowe. 5 x z wiejską szynką i serem. 5 x z salami i mascarpone. 5 x z norweskim łososiem wędzonym. 5 x z jajkiem i szczypiorkiem. Ja niestety nie jestem jakąś królową organizacji, ale mam swój poranny rytuał i całkiem go lubię. Wstaję mniej lub bardziej o 6, razem z narzeczonym – on ogarnia się do pracy, ja robię mu kanapki. Bardzo lubię to robić, a poza tym motywuje mnie to, żeby wstać wcześnie rano, a nie leniuchować do nie wiadomo jakiej godziny. kanapki do pracy. Sortuj wg: pytanie dot silowni wiec napisalem 0 . do tego rower co drugi dzien . rano kolo 9 jakies dwie trzy kanapki,pozniej przerwa w pracy Jun 15, 2022 - Jeśli wciąż nie wiesz, co zabierać zamiast kanapki do pracy, KONIECZNIE zobacz ten wpis. Znajdziesz tutaj gotowy jadłospis na cały tydzień!!! Wiele osób ma problem z przygotowaniem posiłków do pracy czy szkoły. Większość osób ogranicza się do znanych i popularnych kanapek, bo nie wie jakimi innymi posiłkami można byłoby je zastąpić. Dziś przychodzę do Was z pomysłami na ich zastąpienie, szczególnie dla osób, które chcą ograniczyć pieczywo, a nie wiedzą czym Site De Rencontre Rock N Roll. W pracy spędzamy zdecydowaną część dnia, nie powinniśmy więc zapominać o regularnym spożywaniu w niej posiłków. W trakcie 8 godzin powinniśmy zjeść przynajmniej drugie śniadanie oraz lunch. Co warto zabrać ze sobą do pracy? Do najpopularniejszych opcji należą kanapki, które będą dla nas wartościowe, jeśli zadbamy o ich odpowiedni skład. Koniecznie przygotujmy je na bazie pełnoziarnistego pieczywa, do którego dodamy źródło białka (sery, wędliny, jajka czy pastę z roślin strączkowych) i dużo świeżych warzyw. Osobom dbającym o linie polecamy lekkie sałatki, które wygodnie możemy przetransportować do pracy w słoiku. Sprawdzi się również jogurt naturalny z miodem i bakaliami, pudding na bazie tapioki, pokrojone w słupki warzywa w połączeniu z pastą warzywną oraz świeże owoce. Skorzystaj z naszych propozycji na zbilansowane posiłki, które łatwo i szybko można przygotować w domu i następnie zabrać do pracy. Zdrowa kanapka do pracy Świetnym pomysłem na drugie śniadanie w pracy jest odpowiednia kanapka. Aby była wartościowa dla zdrowia, dobrze jest skomponować ją na bazie ciemnego pieczywa lub bułki z ziarnami, dodać źródło białka oraz świeże warzywa. Proponujemy więc Bajgiel Rustiko z wieloziarnistą posypką z dodatkiem pikantnego serka kremowego z chrzanem, wędzonego łososia i chrupiącymi plasterkami warzyw. Rzodkiewki i ogórka można zastąpić rzeżuchą, kiełkami lub szpinakiem baby. Bajgiel z kremowym serkiem, wędzonym łososiem, ogórkiem i rzodkiewką – przepis Składniki / na 1 porcję: 1 Bajgiel Rustiko 5 łyżek serka kremowego z chrzanem 2 plastry wędzonego łososia 8 plasterków ogórka 2 rzodkiewki pokrojone na plasterki 1 łyżka posiekanego koperku sól i pieprz do smaku Sposób wykonania: Bajgiel przekroić na pół. Dolną i górną połowę posmarować serkiem kremowym. Następnie ułożyć na nim wędzonego łososia podzielonego na mniejsze kawałki, plasterki ogórka oraz rzodkiewki. Udekorować koperkiem, doprawić solą i pieprzem do smaku. Przykryć kanapkę drugą połową bajgla. Zapakować w papierową torebkę lub pudełko śniadaniowe. Sałatka do pracy w słoiku Sałatka to bogactwo witamin i świetny pomysł na posiłek do pracy, szczególnie dla osób dbających o linię. Zamiast transportować ją w plastikowym pojemniku, skorzystajmy ze szklanego słoika, który zabezpieczy sałatę przed wymieszaniem z sosem i zwiędnięciem. Składniki układamy w słoiku warstwami według zasady: na samym dole sos, następnie ciężkie składniki, potem lekkie, a na samej górze sałata i zielone liście. Ponieważ warzywa nie pływają w sosie, sałatka długo zachowuje świeżość i może być przygotowana nawet poprzedniego dnia wieczorem. Aby sałatka mogła stanowić pełnowartościowy posiłek w pracy, poza świeżymi warzywami należy dodać do niej źródło białka, takie jak mięso kurczaka, gotowane na twardo jajka, wędzona ryba czy rośliny strączkowe. Uzupełnieniem sałatki będzie pełnoziarniste pieczywo, proponujemy więc Chleb Sitkowy na bazie mąki żytniej. Sałatka w słoiku z ciecierzycą i serem feta Składniki / na 1 porcję: 2 kromki Chleba Sitkowego 75 g zielonego ogórka 1/2 czerwonej papryki 1 nieduży pomidor 100 g ugotowanej ciecierzycy garść rukoli 50 g sera feta na sos: 2 łyżki oliwy, sól, pieprz, 1 łyżka soku z cytryny, pół ząbka czosnku startego na tarce lub pół łyżeczki suszonego czosnku, 1/2 łyżeczki suszonego oregano ponadto: duży słoik z nakrętką Sposób wykonania: Ogórka i paprykę pokroić w kostkę. Z pomidora usunąć gniazda nasienne i miąższ pokroić w dużą kostkę. Ser feta również pokroić w kostkę. Składniki sosu umieścić w miseczce i wymieszać, następnie przelać na dno dużego słoika. Warstwami ułożyć: ciecierzycę, czerwoną paprykę, zielony ogórek, pomidora, rukolę oraz ser feta. Zakręcić słoik i zabrać do pracy razem z kromkami chleba staropolskiego zapakowanymi w papierową torebkę. W pracy obrócić słoik do góry nogami i wstrząsnąć, aby składniki oblały się sosem. Następnie wyłożyć sałatkę na talerz i zjeść z chlebem staropolskim. Deser do pracy Amatorom słodkich przekąsek proponujemy kokosowy pudding z tapioki, który jest zdrowszą alternatywą dla sklepowych batoników, pączków i rogalików. Tapioka to lekkostrawna i pozbawiona glutenu kasza wytwarzana z manioku. Po zagotowaniu z mlekiem jej ziarenka pęcznieją, tworząc gęsty pudding, który można zamknąć w słoiku i zabrać do pracy. Kokosowy pudding z tapioki świetnie komponuje się z musem z dojrzałego mango, który można zastąpić innymi owocami, poza sezonem także mrożonymi. Jeśli jednak nie mamy czasu na przygotowanie takiego puddingu w domu, możemy skorzystać z szerokiej oferty gotowych jogurtów i deserów dostępnych w Piekarniach Cukierniach Putka. Kokosowy pudding z tapioki z musem z mango – przepis Składniki / na 2 porcje: 250 ml mleka kokosowego 60 g tapioki 1 łyżka ksylitolu, cukru lub syropu klonowego 1 mały bardzo dojrzały owoc mango ponadto: 2 małe słoiczki z nakrętką Sposób wykonania: Do rondelka wlać mleko kokosowe i dodać tapiokę. Gotować na małym ogniu często mieszając ok. 25 minut, aż wszystkie kuleczki tapioki staną się szkliste. Dodać ksylitol, cukier lub syrop klonowy i wymieszać. Rozlać do dwóch małych słoiczków i zostawić do ostygnięcia. Mango obrać i odkroić miąższ od pestki. Zmiksować na mus. Jeżeli mango nie jest dość słodkie, można dodać do niego łyżeczkę syropu klonowego lub ksylitolu. Mus z mango wyłożyć na warstwę z tapioki. Odstawić w chłodne miejsce. Po wystygnięciu deser zgęstnieje. Zakręcić słoiczki nakrętkami i zabrać deser do pracy. Kanapka do pracy na pieczywie bezglutenowym Poniższa kanapka to pożywna propozycja dla osób na diecie wegetariańskiej oraz bezglutenowej. Przygotowaliśmy ją na bazie bezglutenowych bułek z ziarnami z domowej roboty pastą hummus na bazie ziaren cieciorki. Uzupełnieniem kanapki są oczywiście warzywa. Można wybrać np. paprykę i ogórek kiszony, ponieważ dobrze się transportują, ale możemy zastąpić je np. kiełkami, marynowaną czerwoną papryką czy rzodkiewką. Kanapka z hummusem, ogórkiem kiszonym, papryką i rukolą – przepis Składniki / na 2 porcje: 2 Bezglutenowe Bułki z Ziarnami 100 g ciecierzycy z puszki ½ ząbka czosnku 1 łyżeczka pasty sezamowej tahini 1-2 łyżki soku z cytryny sól do smaku ulubione zioła do smaku 1 duży ogórek kiszony ¼ czerwonej papryki garść rukoli Sposób wykonania: W misie robota kuchennego, np. malaksera, umieścić ciecierzycę z puszki, czosnek, pastę tahini, sok z cytryny oraz szczyptę soli, można też dodać ulubione zioła. Zmiksować na gładki hummus. Można dodać łyżeczkę wody dla gładszej konsystencji. Przekroić bezglutenowe bułki z ziarnami i posmarować ich dolne połowy hummusem. Ogórka kiszonego pokroić na plastry, a paprykę na paski. Ułożyć na kanapkach najpierw ogórka i paprykę, a na nich ułożyć rukolę, która będzie służyć jako warstwa chroniąca bułkę przed namoknięciem od warzyw. Przykryć górą bułek. Kanapki zapakować w papierową torebkę lub pojemnik śniadaniowy i zabrać do pracy. Wpiatek … Wstalam rano. Napilam sie wody. Zrobilam Gandalfowi kanapki do pracy. Nakarmilam chlopakow. Szybko wzielam przysznic, ubralam sie, ogarnelam wlosy. Czlowiek nic konkretnego nie zrobil, a dwie godziny minely jak pstrykniecie palcami …. Zlapalam torebke, wrzucilam do niej telefon. 9:03 zamykam za soba drzwi, wizyte u lekarza mam o 9:20. Wychodze. A na polu slonko i cieplo i … Wszedzie wszystko kwitnie, patrze tu jakis kwiatek, tu galazka ukwiecona, tam cos … zawrot glowy … Nie mam czasu, jak bede wracac to pstrykne sobie i to i tamto i jeszcze cos … Melduje sie na recepcji, siadam na krzesle i czekam. Na tablicy pojawia sie moje nazwisko z numerem pokoju, do ktorego mam sie udac. W gabinecie melduje, ze z reka jest gorzej. Lekarz kiwa glowa, pyta o cos, robie glupia mine, nie rozumiem, …. Potem idzie lepiej, chociaz kiedy mi poleca wykonywac pewne ruchy dlonia, to jakos nie lapie … Z duza doza cierpliwosci, dla nie kumatego jezykowo pacjenta, udaje sie mu przeprowadzic badanie, wypada zle. Pyta czy mam problemy z karkiem, tak mam, mam problemy z kregoslupem od dziecka, to czego nie potrafie powiedziec pokazuje, np wskazujac palcem na odcinek ledzwiowy. Na koniec mowi, ze moze mi zrobic zastrzyk dzisiaj, zerka w monitor … o 14:20, albo kiedys tam, nie lapie, niewzane, jak dla mnie super bedzie dzisiaj. Na koniec wizyty, poleca mi pojc do recepcji. Ladnej, czarnej babce za kontuarem mowie, ze mam appointment na 14:20, na zastrzyk. Patrzy w monitor, sprawdza, potwierdza, po czym robi zdziwona mine i patrzac na mnie mowi: „oooo, ty dzisiaj bedziesz tu trzy razy, bo jeszcze masz apointment na 11:15”. Rozbawia mnie, to jej zaskoczenie i jej mina, potwierdzam i wychodze. Na zewnatrz, smieje sie do siebie z jej zdziwionej miny i zaskoczenia i juz mysle o tych fiatkcha, ktore czekaja na mnie czekaja … Tuz za zakretem lapie takie rozowe cudo. A kawalek dalej, juz po drugiej stronie ulicy, za jakims ogrodzeniem, delikatny kwait powojnika, chyba. I jeszcze tka kisc pachnacych kwaitow, na jakims krzaczorze. Wracam do domu. Nastawiam imbryczek na poranna kawe, pozna dzisiaj, no coz, czasem tak bywa. Wlaczam lapka. Siadam z kawa, Sprawdzam fejsa, moze corka cos napisala, wyslala jakies zdjecia, moze Kasi, moze kwiatkow … Czytam kilka postow, na blogach ktore lubie … Czas dopic ostatni lyk i jeszcze do kibelka. Znowu wychodze. Ide, a po drodze spostrzegam fiatki ktore mi wczesniej umknely. I nagle … O, jaki fantastyczny klomb i dlaczemu wczesniej go tu nie widzialam? No, jasne, ze nie widzialam, bo wczesnej nie byl on upstrzony tak cudnie pomaranczowo … Nie mam czasu teraz … ale jak bede wracac … Melduje sie na recepcji, siadam na krzesle, czekam. Wchodze do gabinetu. Pielegniarka pyta kiedy mialam ostatnio robiona cytologie. Dawno, bardzo dawno, jeszcze w Polsce … Mowie jej, ze wszystko jest Ok, czuje sie dobrze, nic mnie nie boli, a ostatni okres mialam ponad dwa lata temu. Tutaj badanie to robia w GP, czyli w osrodku zdrowia, a nie u ginekologa. Podoba mi sie to. Wyniki beda za 6 tygodni, jak wszysko bedzie dobrze to OK, a jak by cos bylo nie tak, to dostane wezwanie do szpitala. Wychodze. Ladnej murzynce z recepcji mowie, ze jeszcze tu wroce, wybucha smiechem. Na zewnatrz jeszcze smieje sie do siebie, do swoich mysli ktore bladza nie wiem gdzie … Przechodze przez ulice, ide pare krokow i spogladam w lewo … O, kurde po co ja przelazilam, przeciez mialam te poaranczowe kwiatki na klombie … E, moze jak bede nastepnym razem … Ale nie, przeciez nigdzie mi sie nie spieszy, rozgladam sie na boki i wracam na tama strone ulicy. Obchodze klomb w kolo i … wszystkie te fantastycznie pomaranczowe i nie tylko … I sa jakies niebieskie, nie wiem co zacz i nagietki, a na koniec maki, maki piekne, delikatne, czerwone … cudowne. Kocham maki. A potem jeszcze, po drodze urzeka mnie delikatnie rozowy kwiat dzikiej rozy, chyba … Zachwycaja kwiaty akacji, tej takiej z prawie zoltymi liscmi. A druga, w calej jej okazalosci, lapie w obiektyw mojego smartfona, obie sa piekne i ten kolor ich lisci, poprostu zolto – zielony obled. I jeszcze takie cudo sie do mie usmiecha, z za plotu, tuz obok wejscia do szkoly, takie skromne kwiatki dzikiej rozy ( tak mysle, nie znam sie na roslinach za bardzo). A tuz, prawie pod domem … seidzi sobie gawron i odpoczywa. Zwalniam, powoli wyciagam telefon z torebki … i powolutku krok za krokiem, zblizam sie i pstryk, pstryk, pstryk …. ktores musi byc dobre … Gawron, o dziwo niezbyt pospiesznie, przeskakuje na druga strone ogrodzenia, mam go, uwielbiam obserwowac te ptaki. A potem za murem naszego patio … Moja pierwsza mysl: „Glowy Lenina z nad painina”, parskam smiechem … To nasze pomidory i truskawki, ktore stoja na daszku budki ogrodnika, czyli szopki Gandalfa. A na koniec, jeszcze krzak rozy u sasiada, patrze na niego co rano, jak wypuszczam chlopakow na spacerek. A w domu … Tuz po poludniu, robie sobie sniadanie, grzanki z zoltym serem, na patelni, nie mamy opiekacza, tostera, tudziez innego tego typu ustronstwa … Jedzac te moje grzanki, zastanawiam sie, czy uda mi sie wypic dzisiaj druga kawe, po czym dochodze do wniosku, ze tak, o ile zrobie ja sobie zaraz, teraz … A po kawie po raz ostani wychodze … Ide i w duchu smieje sie do tych moich disiejszych wedrowek, tam i spowrotem …. Siadam na krzesle i wbijam wzrok w tablice, a moje nzawizsko uparcie sie na niej nie pokazuje. Sparawdzam ktora godzia, ile czasu juz czekam … Chochlik czarnowidz zaczyna dzialac: a moze, bo nie zameldowalas sie na recepcji … i lekarz juz sobie poszedl … nie nawidze tego …. Babka z recepcji schodzi i pyta, czy ja to ja … I mowi zeby poczekac, za chwile moje nazwisko pojawia sie na tablicy, uf, spadaj chochliku czrnowidzu. Lekarz pyta czy chce siedziec, czy wole sie polozyc, zostaje na krzesle, dopytuje czy jestem pewna, tak jestem pewna. Robi mi zastrzyk w nadgarstek, wczesniej precyzyjnie wyznaczajac miejsce wklucia. Obserwwuje cala operacje. Po zastrzyku tlumaczy mi, ze dostalam anestetyk ze sterydem i gdyby on pomogl, to bedzie nastepny. Wyznacza mi wizyte kontrolna, za da tygodnie. Wychodze. w recepcji nie ma akurat „mojej babki”, szkoda. Kiedy jestem juz a zewnatzr czuje jak reka mi cierpnie, no nie dizwne, raczej. A po drodze, jeszcze raz uwieczniam klomb w calej okazalosci. A potem usmiecha sie do mnie jaks biala roza, a na koniec jakis delikany kwiatuszek, ktory zachwyca uroliwie swoim fioletem. A wieczorem, jak Gandalf wraca z parcy, grzeje mu obiad i zdaje relacje z wizyty u lekarza. A jeszcze pozniej stwierdzam, ze calodzienna kwarantanna, wyelczyla Rufusa z „nie bede tego jadl, nie lubie”, ale to juz inna historia. Glupi taki dzien, pociety na kawalki, podzielony na czas od wizyty do wizyty, ale jednoczesnie fajny. Tyle fiatkow sie do mnie po drodze usmiechalo, a ja usmiechnelam sie do jakiegos czarbego pana, ktory akurat strzygl zywoplot, ale on byl chyba nie kumaty jakis, bo popatrzyl na mnie, jakby sie mi cos na mozg rzucilo, chyba nie potrafil sie slonkiem cieszyc 😉 Zdjecia mozna powiekszyc, klikajac w nie. Problem śniadania do pracy na pewno dotyczy wielu z Was. Tradycyjne kanapki na co dzień, mogą się po prostu przejeść. Wiele osób na drugie śniadanie sięga po niezdrowe przekąski typu drożdżówki, wafelki czy słodkie bułeczki. W dzisiejszym wpisie przygotowaliśmy dla Was pyszne przepisy na zdrowe śniadanie do Internecie krąży mnóstwo przepisów na śniadanie do pracy, my wybraliśmy dla Was najciekawsze i zgromadziliśmy w jednym miejscu. Poniżej znajdziecie 12 przepisów na FIT śniadanie do pracy, które powinny znaleźć się w waszym codziennym Kuskus z warzywamiPrzepis na: urodaizdrowie 2. Omlet na słodkoPrzepis na: nati-jest-fit Kanapki do pracy, bajecznie kolorowe, smakowite. Dla wegetarian, jak i mięsożerców. Osób będących na diecie bezglutenowej, jak i tych, które mogą pozwolić sobie na żytnie czy pszenne pieczywo. Słowem: dla każdego coś miłego. Przygotowałam 6 przepisów i propozycji, by Wasza wiosna była kolorowa także w szkole czy w pracy, a nie tylko w domu. Każdą kanapkę zrobicie w mniej niż 5 minut. To co, jesteście gotowi na wiosenne kanapkowe szaleństwo? Kanapka z salami – składniki: 2 kromki żytniego chleba salami Rama Classic sałata rzymska pomidor rukiew wodna Kanapka z salami – przepis: Kromkę chleba smarujemy cienko margaryną. Na chleb wykładamy salami, umyte liście sałaty, plaster pomidora i dodajemy gałązki rukwi wodnej. Kanapka z salami – komentarz: Do kanapek z mięsem dobrze jest używać tłuszczów roślinnych, by zrównoważyć ilość spożywanych nasyconych kwasów tłuszczowych. Do kanapki wybrałam margarynę z oleju tłoczonego z nasion rzepaku. Dzięki temu znajdziemy w niej korzystne dla zdrowia nienasycone kwasy tłuszczowe – Omega 3 i 6. Więcej na temat pisałam w tym wpisie. Bajgiel z łososiem i serkiem – składniki: bajgiel z ziarnami łosoś wędzony z Alaski kremowy serek pomidor świeży ogórek sałata rukiew wodna, koperek, natka pietruszki czarny pieprz Bajgiel z łososiem i serkiem – przepis: Bajgla kroimy na pół. Dolną część smarujemy cienko serkiem. Nakładamy plaster łososia. Kanapkę dopełniamy plastrami ogórka, pomidora, liśćmi sałaty oraz zielonymi dodatkami. Możemy ją lekko popieprzyć. Bajgiel z łososiem i serkiem – komentarz: Łosoś i serek to bardzo klasyczne połączenie. Warto jednak pamiętać, by wybierać łososia dzikiego – poławianego u wybrzeży Alaski, a nie Norwegii, gdzie występuje w większości tylko jako łosoś hodowlany. Łosoś z Alaski jest nieco droższy, ale dla zdrowia warto kupić lepszą rybę. Kanapka włoska – składniki: 2 kromki żytniego chleba Rama Classic pół kulki mozzarelli pomidor listki bazylii sól i pieprz Kanapka włoska – przepis: Chleb smarujemy cienką warstwą margaryny (można od razu po wyjęciu z lodówki!). Nakładamy na kromki pokrojoną w plasterki mozzarellę oraz pomidory. Lekko solimy i pieprzymy. Przed złożeniem kanapki dodajemy do niej kilka listków bazylii. Kanapka włoska – komentarz: Ta kanapka przywołuje niemalże lato. Jest słoneczna i bardzo smaczna. Wiosną można już liczyć na bardzo przyzwoite pomidory, choć wiadomo najlepiej będzie smakowała za kilka miesięcy. Kanapka z awokado – składniki: chleb bez mąki pasta z awokado rzeżucha pomidor sok z limonki kolendra Kanapka z awokado – przepis: Kromkę bezglutenowego chleba smarujemy grubą warstwą pasty z awokado. Na wierzchu układamy plaster pomidora, posypujemy rzeżuchą i kolendrą, skrapiamy kilkoma kroplami soku z limonki. Kanapka z awokado – komentarz: To super zdrowa i zielona kanapka. Przypadnie do gustu weganom, ale i mięsożercy nią nie pogardzą. Monsieur był nią totalnie zaskoczony i spałaszował aż mu się uszy trzęsły. Kanapka bezglutenowa z białym serem – składniki: chleb bez mąki biały ser Rama Classic pomidor rzeżucha rzodkiewka Kanapka bezglutenowa z białym serem – przepis: Chleb smarujemy cienko margaryną. Nakładamy po plastrze sera, pomidora i rzodkiewki. Posypujemy szczypiorkiem i rzeżuchą. Kanapka bezglutenowa z białym serem – komentarz: Taka kanapka dostarczy Wam wielu cennych witamin i mikroelementów. Pełen cennych wartości odżywczych jest już sam chleb zrobiony z ziarenek i orzechów. Ponadto na osłabiony przesileniem wiosennym organizm regenerująco zadziała także rzeżucha (posiada witaminę A, C, witaminy z grupy B, kwas foliowy i mikroelementy), którą możemy wysiać na kuchennym parapecie na kawałku waty. Margaryna zawiera zaś witaminę E pochodzącą z olejów roślinnych, a także witaminy A i D. Bajgiel z wędliną – składniki: domowy bajgiel hummus orientalny (z dodatkiem czarnuszki i mielonego kuminu) 2-3 plasterki chudej szynki, schabu lub polędwicy korniszony sałata Bajgiel z wędliną – przepis: Bajgla przekrawamy na pół. Dolną część smarujemy hummusem, na którym układamy plastry wędliny oraz pokrojone w plasterki korniszony oraz kawałki sałaty. Bajgiel z wędliną – komentarz: To jedna z najczęściej przeze mnie przygotowywanych kanapek do pracy, choć najczęściej robię ją z chlebem z ziarnami. W domowych bajglach występuje tylko od święta, gdy mam je w podorędziu. Smacznego! E. Wpis powstał na zamówienie marki Rama Classic. No i stało się. Jednocześnie coś dobrego i złego zarazem. Po wielu latach poszukiwań i starań stworzyłem chleb idealny, doskonały. Nie żartuję, ten chleb jest tym czego szukałem przez 4 lata prowadzenia tego bloga. Idealnie policzone składniki, dokładnie dobrany czas i temperatura pieczenia, wszystko do siebie pasuje, wszystko ze wszystkim gra. Lekko wilgotny, idealnej wielkości dziurki w każdej kromce... Właściwie prawie nigdy nie robiłem dwa razy tego samego chleba. Bo po prostu wciąż szukałem tego idealnego smaku. I złe właśnie jest to, że ten smak znalazłem i tutaj poszukiwania się kończą. Prawdopodobnie będzie teraz znacznie mniej przepisów chlebowych. Od wielu tygodni wypiekam ten chleb codziennie i nie potrzebuję innego. Ale może kiedyś mi się znudzi i zacznę znowu szukać czegoś innego, zobaczymy ;) A tymczasem pewnie skupimy się z Madzią na jakichś daniach obiadowych, albo sam nie wiem na czym ;) Ten chleb w ogóle powstał przypadkiem, jak wszystkie wielkie wynalazki :) Zachciało mi się chleba na zakwasie, a jednocześnie nie miałem za bardzo czasu go zrobić. To znaczy nie mogłem sobie pozwolić na pierwsze wielogodzinne wyrastanie, potem drugie, wcale nie krótsze... Postanowiłem więc z ciekawości sprawdzić co będzie jak chleb będzie wyrastał tylko jeden zawsze szykuję kanapki do pracy dla siebie i dla Madzi. Więc w trakcie szykowania kanapek zacząłem wyrabiać ciasto. Jako, że ręce mam tylko dwie i były mi one potrzebne do robienia kanapek to do wyrabiania ciasta zatrudniłem od wieków już nie używaną maszynę do wypieku chleba. Więc ja robię kanapki, a maszyna wyrabia ciasto. Jak już mi wyrobiła to przełożyłem je do foremki, w której chciałem piec chleb. Przykryłem ściereczką i wyszedłem do pracy. Wracam po całym dniu, a tam ciasto cudownie wyrośnięte, foremka wypełniona po brzegi. No i nie byłem pewien co właściwie z tego wyjdzie. Czy jedno wyrastanie to nie za mało... Ale co było robić... Wsadziłem foremkę do piekarnika i upiekłem chleb. Ten właśnie chleb idealny! Właściwie to nieco skróciłem całą historię, dopiero za którymś razem ten chleb mi się udał :) To znaczy za pierwszym razem ciasto mi tak wyrosło, że aż uciekło z formy, rozlało się po szafce kuchennej. Oczywiście upiekłem ten chleb tak jak pisałem. W smaku był idealny, tylko z wyglądu taki sobie. I potem przez kilka kolejnych wypieków próbowałem idealnie dopasować ilość składników do mojej foremki. Aż za którymś razem się udało, chleb wyszedł dokładnie tej wielkości, której chciałem. Podane poniżej składniki są na taka małą keksówkę, długości 20 cm. 300 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej) 180 ml wody 90 g zakwasu żytniego 2 łyżeczki soli 1 łyżeczka cukru Wszystkie składniki wrzucamy razem do miski. Ciasto raczej się nie nadaje do ręcznego wyrabiania, koszmarnie się klei. Dobrze więc będzie jeżeli użyjecie do tego miksera. Mikserem to będzie jakieś 7-10 minut wyrabiania. Albo tak jak ja można użyć maszyny chlebowej. Czegokolwiek, aby wyrobić. Jak dla mnie to i w betoniarce możecie to zrobić :) I wyrobione ciasto przekładamy (najlepiej mokrymi dłońmi) do foremki. Ja swoją keksówkę wykładam papierem do pieczenia i lekko spryskuję olejem (mamy taki fajny olej w sprayu). I zostawiamy do wyrośnięcia na minimum 12 godzin (lub dłużej - w zależności od temperatury). Aż wypełni formę. Robiłem ten chleb już wiele razy i czas wyrastania był bardzo różny. Im cieplej i mniej przeciągów tym szybciej. Ale minimalny czas to 12 godzin. Chociaż zdarzało się (przy niższych temperaturach lub przeciągach), że musiałem i ok. 24 godziny poczekać aż ciasto wyrośnie. Pieczemy 40 minut w 200 stopniach. Po upieczeniu odstawiamy na ok. 20 minut i dopiero wyjmujemy z formy. Studzimy na kratce. A podstawową zaletą tego chleba jest to, że właściwie pasują do niego wszystkie dodatki, co sobie wymyślicie. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć przedstawiających różne warianty smakowe. Jeśli byście chcieli dodać jakieś ziarna to robimy to pod koniec wyrabiania ciasta. Smacznego!

kanapki do pracy dzien wczesniej