Kliknij tutaj --> ⭐ jakie to miłe męskie granie

Męskie Granie 2021 - kto wystąpi Jak co roku Męskie Granie ma wiodącą, przygotowaną na daną edycję piosenkę. W ubiegłym roku był to Świt w wykonaniu trio: Daria Zawiałow, Króla i Igo. Męskie Granie 2022 - bilety. Bilety jednodniowe dostępne będą w cenie 199 zł, a karnety na dwa dni – w cenie 360 zł. Płatność za bilety będzie możliwa jedynie przy pomocy BLIKA Kup Męskie Granie 2023 w Majtki męskie ☝ taniej na Allegro.pl - Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji. Męskie granie 2023. Spotify. Pierwszy sierpniowy przystanek trasy odbywa się w Krakowie. Wejście na teren Męskiego Grania: od ul. Mariana Markowskiego. EPSD Aeroklub Szczeciński. Amfiteatr pod Grojcem. Koncerty. The first part of "Męskie Granie 2018" album contains among others the unique musical cooperations – Ørganek with Kazik, Natalia Przybysz with her parents, Daria Zawiałow with Małgorzata Ostrowska, Lao Che with Dawid Podsiadło and songs from special projects – ØNA (made by Ørganek and invited female artists) and "Czemu nas tam nie ma Site De Rencontre Rock N Roll. Patrzcie, oto coś, co nie istnieje. Nowy kawałek, inspirowany komercyjnie, bo zrobiony w ramach cyklicznej, sponsorowanej akcji, a jednak: - bez żenady - bez popeliny - bez cukierkowości - trzyma poziom muzyczny - jest przebojowy - jest rock'n'rollowy, riffowy - jest autentyczny - nadaje się zarówno do radia, jak i na rockowy koncert oraz imprezę Czyli jakimś cudem da się. Bo normalnie to słychać zewsząd, że współczesny słuchacz chce tylko popeliny, że nie da się zrobić nieżenującej muzyki, jak się chce na niej zarobić. A tu od lat jest projekt, który jednak musi się opłacać, skoro powstają kolejne edycje. I ten projekt trzyma naprawdę sensowny poziom. Nie to, że jakiś geniusz. Ale jest to coś, co można puścić przy ludziach i nie ma wstydu. Brawo! #muzyka #rock #meskiegranie pokaż całość Kobiety-artystki, i to w tak dużym stężeniu, to koszmar - mówi Paulina Bisztyga, artystka i współorganizatorka Festiwalu TranssMisja Translola - gwiazda i organizator Festiwalu TranssMisja, fot. Joanna Gontkiewicz Rozmowa z Ewą Langer i Pauliną Bisztygą – artystkami, twórczyniami kobiecego festiwalu muzycznego Transsmisja Translola - gwiazda i organizator Festiwalu TranssMisja, fot. Joanna Gontkiewicz Czyj to był pomysł, żeby zorganizować babski festiwal muzyczny i to sięgający po najcięższe gatunki? Ewa Langer: Założyłam z dziewczynami zespół, który był moim długoletnim marzeniem, i wtedy pojawił się problem promocji. Pomyślałam, że najszybsza i najprostsza droga to organizacja festiwalu babskiej muzyki, bo to będzie mieć o wiele szerszy kontekst i głębszy sens. Przyjechałyby na taką imprezę inne dziewczyny i mogłybyśmy pokazać sobie i innym, że kobiecy rynek muzyczny naprawdę istnieje. Myślałam też o kobietach, które marzą o graniu, ale nie mają odwagi spróbować. Przyjdą, myślałam, zobaczą, może to je do czegoś zmotywuje. Taki babski festiwal dawałby też pole do popisu mojej „Transloli”. Dlatego trzy lata temu „transsmitowałam” po raz pierwszy. Wszystko odbyło się w klubie Pod Jaszczurami. Właściwie był to jeden wielki koncert, na którym wystąpiły Mass Kotki – wtedy najgorętszy kobiecy zespół w Polsce, i warszawska grupa Betty Be. Wszystko się udało, ludzie przyszli, utwierdziłam się w przekonaniu, że ma to sens. Przyznam, że oczekiwałam bardziej krwistej historii… Po prostu znam wiele dziewczyn, które robią wspaniałe rzeczy i upychają je pod poduszki. Zawsze mi żal, że to gdzieś zalega, bo nie mają siły, by wyjść z tym do ludzi. Jak sobie radziłyście bez facetów? Paulina Bisztyga: Jestem przeciwieństwem Ewy i kobiety potwornie mnie denerwują. Rzadko zdarzało mi się pracować z babską ekipą i przygotowania do festiwalu to dla mnie nieustanna irytacja. Jednak zawsze kiedy miałam już w ręku słuchawkę, by zadzwonić po faceta, dopadała mnie myśl: „Dlaczego tak? Czemu na skróty?”. Kobiety-artystki, i to w tak dużym stężeniu, to koszmar. Ewa jest w tym wszystkim racjonalizatorem – pracujmy nad tym, byśmy się nauczyły razem działać. Funkcjonuje stereotyp, że kobiety nie potrafią ze sobą współpracować. Faceci wytyczają cel i osiągają go, a kobiety gdzieś się rozpływają, zamazują i utykają na drodze. Każda jest taką emocjonalną indywidualnością, że trudno im jest osiągnąć jeden wspólny cel… co tam cel! Nawet wytyczyć kierunek. Pomyślałam, że chciałabym samej sobie udowodnić, że współpraca kobiet jest jednak możliwa. W stowarzyszeniu, które założyłyśmy, mamy 14 dziewczyn. Każda jest cholernie zdolna, inteligentna, ciekawa, ma silną osobowość. Ich współdziałanie jest bardzo trudne. To jak magazyn bomb – iskra i wszystko leci w powietrze… Ja jednak wierzę, że fajne rzeczy nie powstają wtedy, gdy wszyscy się zgadzają, tylko właśnie wtedy, gdy każdy jest sobą, ma odmienne poglądy i idee. Jeśli uda się nam dogadać, powstaje coś ekstra. Składową Transsmisji są warsztaty, ale nie jest to szydełkowanie ani pieczenie słodkich bułeczek. W tym roku, z braku odpowiedniej osoby zarządzającej, warsztaty ograniczyłyśmy do kilku propozycji. Mam nadzieję, że hitem będą „Baby do garów”, podczas których uczestniczki będą wybijać rytmy na naczyniach kuchennych, aż stworzą jeden wspólny rytm. To niezwykle energetyzujące doświadczenie. Będą też warsztaty free style rappingu… To właśnie będzie dla mnie najwspanialsze na tegorocznym festiwalu – warsztaty z podopiecznymi ośrodka opiekuńczo-wychowawczego. Wielokrotnie mi odmawiano, aż nagle pojawiła się wspaniała młoda dziewczyna, która powiedziała: „Jasne, przyjdziemy na takie warsztaty”. To tym bardziej fantastyczne, że zajęcia poprowadzi Lena Rogowska, która robiła już takie rzeczy z dziewczynami z poprawczaka. Fajna sprawa i bardzo ważna, a jak kto ją sobie nazywa, to nieistotne. Skoro Wy same macie tak wiele pomysłów, energii i determinacji, to skąd bierze się Wasze przekonanie, że innym kobietom potrzebny jest taki mobilizujący „kop w dupę”? To Wasz feminizm? Musimy pamiętać, że nie mówimy o poezji śpiewanej czy popie, w których kobiet jest dużo, tylko o obszarze muzyki nazywanej ciężką. Dlaczego kiedy faceci robią „męskie granie”, nikt ich nie pyta, czy są męskimi szowinistami? My robimy babski festiwal, więc od razu jesteśmy feministkami. Na dodatek musimy się wszystkim z tego tłumaczyć. „Dlaczego robisz babski festiwal?” Wiem dlaczego! To dzięki Transsmisji doszło do reaktywacji grupy Oczy Cziorne. Dziewczyny przez lata nie grały, a teraz przyjeżdżają na nasz festiwal. To jest chyba najbardziej frustrujące. Męskie granie jest OK, babskie – wojna z facetami i rewolucja. Aktywny facet – świetnie; aktywna kobieta – o coś jej pewnie chodzi. My nie chcemy nikogo obalać i z nikim walczyć. Chcemy pokazać, co dobrego robimy. To nie jest jedynie babskie – jest po prostu świetne, wartościowe artystycznie. Śliczne, fajnie ubrane dziewczyny wychodzą na scenę, żeby świetnie zagrać, a nie na wiec rewolucyjny. Myślę, że zmiana stereotypów potrwa jeszcze wiele lat, ale małymi krokami dojdziemy do tego, by patrzeć po ludzku, a nie po babsku czy po męsku. To nie jest też tak, że faceci nam nie pomagają. Jest ich trochę – moi muzycy, Kuba, który jest naszym głosem rozsądku, kilku innych. Jednak kiedy próbowałam zjednywać dla nas sprzymierzeńców wśród facetów, zwykle napotykałam opór. Opowiadałam o idei, a oni zawsze mówili: „Tylko ostrożnie, bez afiszowania się, bez rewolucji”. Czy babski koncert to rewolucja? Współpracuje z nami określony typ facetów, którzy sami o sobie mówią „feminiści”. A Wy same? Nazywacie siebie feministkami? Nie cierpię, kiedy ktoś tak do mnie mówi. Jeśli koniecznie trzeba mnie jakoś nazywać, to bardzo proszę „łamaczka serc”. To moja ostatnia ksywka. Nazwał mnie tak kolega, który trzy razy zwrócił się do mnie per „feministko”. Nie wytrzymałam i poprosiłam, by nigdy więcej mnie tak nie nazywał. Ja nie wiem, jakie określenie do mnie pasuje. Jeśli ktoś chce i czuje, że tak trzeba, niech wymyśla. Ciekawe, jakie określenia by mi przypadły… Fajne! Poproszę o konkurs! Jakie niespodzianki czekają nas jeszcze w trakcie tegorocznej Transsmisji? Poprosiłyśmy gwiazdy o przygotowanie rzeczy na aukcję, która odbędzie się w trakcie festiwalu. Jej celem jest stworzenie „finansowego zaczynu” Rock Camp for the Girls – imprezy, którą planujemy na lato. Na przykład Rykarda Parasol przekazuje na aukcję swoją sceniczną sukienkę, więc, dziewczyny, jeśli się wybieracie, weźcie kasę, bo będą superokazje. To mi przypomina, że nie powiedziałyśmy, jak się „transsmitować”. Bardzo prosto – karnet albo bilet na pojedynczy koncert. Biuro festiwalowe zaprasza do Kawiarni Naukowej, a imprezy będą się odbywać w kilku miejscach Krakowa. Szczegóły są dostępne pod adresem Będzie ciekawie, będzie bogato. Naszym partnerem jest w tym roku Województwo Małopolskie, a dodatkowo impreza odbywa się w ramach polskiej prezydencji w UE i promuje nasz region. Żartujemy, że zostawiamy facetom politykę, zagarniamy scenę i pokazujemy Małopolskę Wielkich Kobiet. Czego życzyć „wielkim kobietom” w przeddzień Transsmisji? Jestem pragmatyczna. Chciałabym, żeby nasze projekty zyskiwały sprzymierzeńców, także finansowych. Jeśli jej marzenie się spełni, to spełni się i moje – zaproszę wreszcie Peaches, a Transsmisja zacznie podróżować po Polsce. Od siebie dorzucę: i niech publiczność dopisuje. Rozmawiała Anna Laszczka Piosenka:Męskie Granie Orkiestra 2018 (Kortez, Podsiadło, Zalewski) - Początek tekstowo zapisana Męskie Granie Orkiestra 2018 (Kortez, Podsiadło, Zalewski) - Początek Tekst piosenki Początek Sny pochowane na strychu Nie mogą już spać Idzie lato Jedno z tych miłosnych lat Pod stopą ból Szkodniki żyją pod napięciem Złe wspomnienia wiatr wyrywa z pamięci Talia nowych kart Dzień pachnie jak początek Po co poważna twarz Gdy świat nakręca dobrze Ja nie chce iść pod wiatr Gdy wieje w dobrą stronę Nie chce biec do gwiazd Niech gwiazdy biegną do mnie Nie chce chwytać dnia Gdy w ręku mam tygodnie Jakie to miłe Jakie to miłe Ja nie chce iść pod wiatr Gdy wieje w dobrą stronę W końcu mam swój czas To chyba dobry moment Nie chce biec do gwiazd Biec do gwiazd Głośno śpiewa ulica Mimo ze słów brak Rzeka gardeł wylewa się na pusty plac Mam nowy huk i dźwięk I ludzi nowych mam Nich straszy nowy duch Już nikt nie będzie spał Nowego słońca blask wypali nam chodniki Zobaczymy świat nagi nagusieńki Ja nie chce iść pod wiatr Gdy wieje w dobrą stronę Nie chce biec do gwiazd Niech gwiazdy biegną do mnie Nie chce chwytać dnia Gdy w ręku mam tygodnie Jakie to miłe Jakie to miłe Ja nie chce iść pod wiatr Gdy wieje w dobrą stronę W końcu mam swój czas To chyba dobry moment Nie chce biec do gwiazd Biec do gwiazdMęskie Granie Orkiestra 2018 (Kortez, Podsiadło, Zalewski) - Początek tekst piosenki Teledysk do piosenki Początek Źródło: SponsoredŻywiec / Agencja HopeRelacjonowanie poznańskiej odsłony koncertów w ramach trasy Męskie Granie to już jedna z tradycji tego bloga. Biorąc pod uwagę, że sięga ona samych początków blogowania mogłabym nawet stwierdzić, że to jedna z tych publikacji, których nie może zabraknąć w wakacje. Wczoraj, 14 lipca, Męskie Granie wystartowało koncertem w Poznaniu. Na scenie głównej zaprezentowali się Kortez, Dawid Podsiadło i Krzysztof Zalewski, do których bezsprzecznie należał tamten wieczór. Było też Pogodno, Fisz Emade Tworzywo i Coma. Jeśli czytaliście relację z zeszłorocznego koncertu możecie pamiętać, że stałam się nieco sceptyczna wobec przyszłości tej trasy. Zaczęłam kwestionować sens ciągłego zapraszania tych samych artystów, flagowania trasy tymi samymi nazwiskami, ale jednocześnie doceniałam Męskie Granie Orkiestra i powołanie do życia Sceny Ż (jest to mała scena, na której niespełna półgodzinne koncerty grają tzw. artyści aspirujący). Z perspektywy tego roku, i przeżycia kolejnego Męskiego Grania, chyba już wiem, dlaczego Męskie Granie 2017 wywołało we mnie takie przemyślenia. Co się przez ten rok zmieniło? Do line-upu i Orkiestry wrócił Dawid Podsiadło. A skoro wrócił Dawid to skończyło się marudzenie po kątach. W tym roku przechadzanie się pomiędzy publicznością nie groziło słuchaniem rozmów na temat Dawida, jego braku, jego przerwy w koncertowaniu. Swoją drogą, dziwnie musiał się czuć Dawid, który był w ubiegłym roku w Poznaniu, stał w tłumie i słyszał te rozmowy. Dawid stał się nieodzowną częścią trasy Męskie Granie. Chociaż bilety sprzedają się błyskawicznie nawet bez jego udziału w projekcie, gdy on jest jakoś tak milej robi się miłośnikom Męskiego. Oczywiście piszę to trochę, a nawet mocno ironicznie, bo uważam, że Dawid swoje dla MGO już zrobił i zasłużył na kilka lat przerwy od tej roboty, ale socjologicznie patrząc jest to fascynujące zjawisko. Okazuje się bowiem, że są takie nazwiska bez których pewne grupy fanów tej trasy nie wyobrażają sobie jej istnienia. W Poznaniu, akurat tak się złożyło, że każdy z obecnych liderów Orkiestry – Dawid, Kortez i Krzysztof – zagrali swoje własne koncerty. Przed nimi wystąpiło Pogodno. Nigdy nie interesowałam się ich muzyką. Wiedziałam, że istnieją, ale nie wiedziałam, co grają. Wydali mi się takim skrzyżowaniem happysad z Comą i szczyptą siebie samych. W jednym z utworów dołączył do nich Krzysztof Zalewski, który w iście festiwalowym klimacie wybiegł w pewnym momencie w tłum. Obserwowałam to z oddali i banan pojawił się na mojej twarzy, bo było to takie niecodzienne (jak na Męskie Granie), a jednocześnie tak dziwne dla ludzi, że nawet go nie zauważyli. Później się zorientowali, otoczyli go, chcieli robić z nim zdjęcia… Było się z czego cieszyć! Kolejna na scenie głównej zameldowała się Coma, a po nich Fisz Emade Tworzywo. Z Comą w moim przypadku jest tak, że lubię posłuchać ich pierwszych płyt, ale nigdy nie byłam fanką ekspresji scenicznej Roguckiego. Fisz Emade Tworzywo to z kolei nie do końca moja muzyczna bajka, chociaż to już drugi raz, gdy widzę ich na żywo. W tym miejscu warto chyba zaznaczyć, że każdy z koncertów na scenie głównej trwa 45 minut. Czas jest więc mocno showcase’owy i takie właśnie są te koncerty – największe przeboje, kilka nowości i do widzenia. Jeśli się kogoś nie zna, trudno go poznać, można się co najwyżej zaciekawić. Na długość setów jednak nie ma co narzekać. Przy takiej liczbie artystów trudno oczekiwać, żeby wszyscy grali standardowe godzinne czy półtoragodzinne koncerty. Najdłuższy jest występ Męskie Granie Orkiestra, który trwa 75 minut i między nami mówiąc – to zawsze jest petarda, najciekawsza i najlepsza część wydarzenia. O zachodzie słońca na scenie rozbrzmiały pierwsze dźwięki projektu Zalewski śpiewa Niemena. Ucieszyła mnie obecność Krzysztofa z właśnie tymi utworami podczas koncertu w Poznaniu, a nie z autorskim materiałem. Przemknęła mi swego czasu przez głowę myśl, że dobrze byłoby posłuchać Zalewski śpiewa Niemena na żywo, nie tylko na płycie. Z nią mam pewien problem, o którym może kiedyś opowiem. Męskie Granie przyszło mi więc z pomocą i dało szansę wysłuchania niemenowych piosenek w krzysztofowych wersjach. Wrażenia? Pozytywne, potwierdzające, że Zalewski jest naprawdę dobrym muzykiem. Dobrą robotę robią też siostry Przybysz, które śpiewają w chórkach, a gdy trzeba także przejmują całe piosenki. Dobrze jest ten projekt pomyślany i zaaranżowany. Gdy zaczynało się robić szaro na scenę wkroczył Kortez, uspokajając nieco atmosferę i jednocześnie podgrzewając ochotę na orkiestrowe popisy. Bardzo lubię jego pierwszą studyjną płytę. Gdy ją wydał widziałam go na żywo dwukrotnie – relacja tutaj i tutaj, ale nowa płyta jakoś do mnie nie trafiła. Ale nie wszystko musi, prawda? Wczoraj miałam okazję wysłuchać kilku nowszych piosenek na żywo. Wciąż wolę jednak te z pierwszego albumu. Na zakończenie autorskich występów scenę przejął Dawid Podsiadło. Poprzedzono to oczywiście komentarzem, że dawno go nie było i że wraca, chociaż wszyscy tam zgromadzeni doskonale o tym wiedzieli. Zagrał piosenki z dwóch pierwszych płyt oraz dwa nowe utwory, był też cover który nagrał w ramach rocznicowego projektu zespołu, a który ukazał się podczas tej słynnej przerwy. Czy na trzeciej płycie Podsiadło zmierza w dobrą stronę? Ci, którzy przyszli na Męskie Granie, żeby dowiedzieć się, czy warto kupić bilet na trasę Małomiasteczkową (jesienią w największych halach koncertowych w Polsce) chyba nie znaleźli odpowiedzi. Stare utwory, niczym stare przeboje Paramore po wydaniu After Laughter, doczekały się nowego, elektro-szlifu. W przypadku niektórych wypada to ciekawie, w przypadku innych nieco gorzej. Jesienią dam Wam znać, czy nowy Podsiadło daje radę, czy nadal pozostaję większą fanką Curly Heads. Nastał wreszcie ten długo wyczekiwany moment, w którym scenę oddano we władanie Męskie Granie Orkiestra. Już od chyba trzech lat właśnie na ten moment czekam najbardziej. W artykule dotyczącym tegorocznej trasy podkreślałam, że bardzo się cieszę, że w tym roku na jej czele, jako dyrektor artystyczny, stanie Krzysztof Zalewski. Był to dla mnie znak, że muzycznie będzie świetnie. Kręciłam nieco nosem na zaangażowanie Korteza, bo pomijając sukces, jaki odniósł w ostatnich latach, kłócił mi się z wizerunkiem Orkiestry, jaki miałam w głowie. A tutaj bardzo miła niespodzianka! Okazało się, że Krzysztof Zalewski rewelacyjnie osadził Korteza w Orkiestrze. Nie spodziewałam się, że wypadnie to tak dobrze, a to przecież dopiero pierwszy koncert i z każdym kolejnym Orkiestra powinna być bardziej zgrana… Odwiedzając stronę znajdziecie pełen wykaz utworów, które włączono do repertuaru Orkiestry. Oprócz tegorocznego hymnu promującego trasę, czyli piosenki Początek zagrano też jedną z moich ulubionych piosenek Myslovitz, utwór Chłopcy. Była też Granda Brodki wykonana przez gościa specjalnego, Katarzynę Groniec oraz Szare Miraże Maanamu z udziałem Macieja Maleńczuka. Krzysztof Zalewski zaśpiewał również Minus 10 w Rio Lady Pank, które nagrał na specjalną wersję ich debiutanckiego albumu. Kortez wykonał piosenkę Ostatni Edyty Bartosiewicz. Pojawił się też hołd dla Roberta Brylewskiego w postaci odśpiewania utworu Niezwyciężony Armii, Keskese Kasi Nosowskiej i Sorry Polsko Marii Peszek. W jednym zdaniu powiedziałabym, że Zalewski zmieszał w setliście stare polskie piosenki z nowszymi. Jak się chłopaki lepiej zgrają to na koncercie zamykającym trasę w Żywcu będzie ogień! Męskie Granie to cały czas jedno z najlepszych wydarzeń muzycznych, jakie odbywa się w naszym kraju. Twierdziłam tak rok temu, twierdzę i teraz. Cieszę się, że za sterami tej lokomotywy usiadł w tym roku Krzysztof Zalewski. Liczę, że w myśl męskograniowej tradycji zasiądzie za nimi również w 2019. Wiem, że bardzo trudno jest kupić bilet na to wydarzenie, ale polecam spróbować w przyszłym roku. Gwarantuję, że się Wam spodoba! Męskie Granie 22 lipca 2022 we Wrocławiu Jarosław JakubczakDawid Podsiadło, Daria Zawiałow, Fisz Emade Tworzywo, Zalewski – to tylko część artystów, których w najbliższy weekend usłyszymy we Wrocławiu podczas trasy Męskiego Grania. Pierwsze koncerty są już w piątek, 22 treściPiątek (22 lipca) – kto zagra na Męskim Graniu we Wrocławiu?Sobota (23 lipca) – kto zagra na Męskim Graniu we Wrocławiu?Męskie Granie 2022 - gdzie zaparkować?Dodatkowe linie autobusowe na Męskie Granie 2022 we Wrocławiu AKTUALIZACJA, piątek godz. 17:00Męskie Granie we Wrocławiu. Koncerty już się rozpoczęły. Zobaczcie pierwsze zdjęcia z tej imprezy w galerii poniżej: Męskie Granie 2022 we Wrocławiu - jak dojechać, kto zagra, g... Piątek (22 lipca) – kto zagra na Męskim Graniu we Wrocławiu?W tym roku Męskie Granie po raz kolejny odbędzie się w Partynicach, na Torze Wyścigów Konnych. Już w piątek, 22 lipca, na Scenie Głównej zagrają: Cool Kids of Death, Daria Zawiałow, Fisz Emade Tworzywo, projekt Tribute to Krzysztof Krawczyk: Urbański Orkiestra i Goście będący wyjątkowym hołdem dla niekwestionowanej ikony polskiej estrady i popkultury. Pod okiem producenta i kompozytora Wojtka Urbańskiego powstały opracowania niezapomnianych szlagierów z repertuaru Krzysztofa Krawczyka, które wykonają liczni goście. Zwieńczeniem piątkowych koncertów będzie projekt specjalny w wykonaniu Dawida Podsiadły. Artysta występuje na trasie z wyjątkowym repertuarem, będącym połączeniem jego największych przebojów oraz dawno niegranych bądź nigdy niewykonanych na żywo utworów z artystycznego samego dnia na Scenie Ż będzie można usłyszeć: Coals, EABS, Jakuba Skorupę, braci Kacperczyk, Rubensa oraz Tę UkrainkęSobota (23 lipca) – kto zagra na Męskim Graniu we Wrocławiu?W sobotę na scenie głównej przed publicznością zaprezentują się: Bitamina, Kaśka Sochacka, Ralph Kaminski i Zalewski MTV Unplugged. Punktem kulminacyjnym wieczoru będzie występ Męskie Granie Orkiestry 2022 w składzie: Bedoes, Kwiat Jabłoni i na scenie Ż zagrają projekt Bibobit/Osiecka i Goście, Jan-rapowanie, Ofelia, Resina pres. Speechless, Trupa Trupa oraz Granie 2022 - gdzie zaparkować?Samochód można zostawić na parkingu Toru Wyścigów Konnych przy ul. Zwycięskiej. Trzeba się jednak spieszyć, bo ma tylko 300 linie autobusowe na Męskie Granie 2022 we WrocławiuRazem z koncertem Męskie Granie na Torze Wyścigów Konnych na Partynicach, który odbędzie się w dniach 22-23 lipca (piątek i sobota), zostanie uruchomiona specjalna linia autobusowa S6 i S7 na trasie:Linia S6 (dowóz widzów): Hallera – Powstańców Śląskich - Karkonoska - Partynice (Tor Wyścigów Konnych). Linia będzie kursowała z częstotliwością co około 10 minut w godzinach w dniu 22 lipca (piątek) i co około 7,5 minuty w dniu 23 lipca (sobota). Autobusy specjalnej linii autobusowej S6 będą zatrzymywały się na przystanku "Partynice (Tor Wyścigów Konnych)", który zlokalizowany jest przy skrzyżowaniu Alei Karkonoskiej z ulicą Zwycięską i Jeździecką, a kursy rozpoczynały na przystanku "Hallera", który zlokalizowany jest przy ulicy Powstańców Śląskich przed skrzyżowaniem z aleją Hallera (przystanek dla linii D, 126, 133, nr 11303). Linia S7 (odwóz widzów): Partynice (Tor Wyścigów Konnych) - Karkonoska - Wyścigowa - Ślężna - Dyrekcyjna - Borowska - Peronowa - Dworzec Główny - Kołłątaja - Skargi - Galeria Dominikańska. Autobusy linii S7 odwożące widzów z koncertu "Męskie Granie" zostaną uruchomione po zakończeniu koncertu tj. około godziny w nocy z 22 na 23 lipca 2022 roku (piątek/sobota) oraz w nocy z 23 na 24 lipca (sobota/niedziela) i będą odjeżdżały co około 5 minut przez około 60 minut po zakończonym koncercie. Linia autobusowa 113: w dniach 22 i 23 lipca linia będzie kursować z częstotliwością co około 15 minut w godzinach – na swojej stałej trasie przejazdu. Bilet na koncert będzie upoważniał do bezpłatnych przejazdów linią specjalną S6 i S7. Podróżować pozostałymi liniami można na podstawie biletów jednorazowych w cenie 4,60 zł (bilet normalny) oraz 2,30 zł (bilet ulgowy) lub na podstawie biletów czasowych bądź ofertyMateriały promocyjne partnera

jakie to miłe męskie granie